Powraca także odwlekają nieunikniony jest też mocno taką jaką jest Niestety ten Pan nie pojÄciaarzÄ dzaniu. Warto wspomnieirmie Padma która przeniosw dziaÅalno do Suwa Augustowabecnie jest najwiÄksz firmtrefie suwalskiej zatrudniajiele ostóre mogÅyby pracowaugustowie, ale po co walczy Ludzie przydzy! usuncieoncu tenmieszny status uzdrowiska, niech to miasto ruszy do przodu, PrzedsiÄbiorcy przenios sie do Suwa Olecka, mieszkaÅcy obudz si nocniku Ludzie przydzy! usuncieoncu tenmieszny status uzdrowiska, niech to miasto ruszy do przodu Brawo, tak trzyma Proponuj granicach miasta postawi wielkie witaczetylu Welcome to uzdrowiskowy skansen. Drogiedzecie tak dalej. To miasto upadotalnie, wpado czarnej dziurytórej urwai dno Przykro ju to patrze. Europa Północna 2011. Dzień znowu kolejny rok spędzam wakacje autostopie. Jaram się okrutnie ale nie będę się rozwodziłstępem tak jak rok temu. Ogólnie dzień do szałowych nie należał. Najpierw przemieszczałem się busemdańska do Suwałk, do którego ledwo się zmieściłem, Wschód jechały niesamowite tłumy. Mało tego usiadłem obok starszej babuni, która już początku podróży ściągnęła buty niósł się niesamowity fetor. Dodatkowo siedziała za mną dwójka nadpobudliwych dzieci, które co chwile chciałyoś grać, masakrycznie się przy tym drąc. szczęście dobrnąłem do Suwałk ze stoickim spokojemworca odebrał mnie Kamilhwała mu za to, zabrał mnie do siebie do domu obiadego mama udzieliła przydatnych wskazówekosji, dała kilka folderówapek. Po wszystkim odstawił mnie wylotówkęam łapałem stopa. Po 30 zabrały mnie trzy dziewczynydwiozły samą granice. Popełniłem wtedy jednoiększych faux pasoim życiu. Dziewczyny zapytały się kim są rodziceyszedł bardzo śmieszny żarcik, że tata jest onkologiemlientów mu nigdy nie zabraknieziewczyny niedawno wracałyogrzebu, ich znajomy zmarł właśnie rakaranicy zabrała mnie para programistów którzy wracaliestiwalu rokowegoostanowili zwiedzić Wilno. Pochodziliiałorusi, więc zacząłem ich wypytywaćity, które słyszałemch ojczyźniealceemokrację. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie pomylili drogiojechali do Wilna przez Kownoie tak jak planowałem przez Troki. Oczywiście twardo zaprzeczyłem, że to nie jest żaden problem, pożegnałem sięostałem zostawiony środku „autostrady” między Wilnemownem. Po kilku kilometrach piechotę dotarłem do drogi prowadzącej do Trok. Powoli zaczynałem wątpić czy coś uda się złapać zbliżała się 22owoli się ściemniało, ale zatrzymał się samochód. Okazał się nim być Litwin, świetnie znający polski. Był tak pomocny, że nie dość, że pojeździł ze mnąelu znalezienia taniego campingu, to koniec końców, gdy się zaparłem że nie zapłacę 30zł za nocleg pokazał swoje miejsce gdzie łowi rybyowiedział, ze spokojnie mogę się tu rozbić. Jedyny warunek rano po sobie posprzątam. Rozbiłem się 2m od jeziora, zjadłem kolacjęskoczyłem do wody żeby się schłodzić po całym dniu. Bajka! Dzieńyłemłędzie. Bajka to była, gdy się obudziłem. Otworzyłem namiotam piękna pogoda, jezioroidok zamekrokach. Zjadłem śniadanie, spakowałem sięierunek miasto. Odechciało się pomlecakiemełnym słońcu. Do miasta jeszcze 3km, więc stanąłemacząłem łapać stopa. Zatrzymały się typowe polskie wieśniaki wakacjach. Słomautów, do wszystkich po polsku jakby byliiebie No ale dojechaliśmy do Trok, wiec bez żalu sięimi pożegnałem. Nie chciało się zasuwać5kg plecakiem, wiec zapytałem jednego gospodarza czy mogąiego zostawić plecakie było problemu. Obszedłem całą mieścinę, zwiedziłem zamekoszedłem obiad do tradycyjnej Karaimskiej restauracji. Po obiedzie sjesta. Poszedłem jedenielu pomostów nad jeziorem, rozłożyłem ręczniczekskoczyłem do wodyóźniej foczkowanie. Cudo pogoda7 zreflektowałem się że mógłbym ruszyć jużierunku Wilna. Wziąłem wiec plecakuszyłem wylotówkę. 10 łapaniaedziemy. Ogólnie facet nijaki, ale był tak miły że podwiózł mnie aż pod dom Julki. Julka mógłbymiej kilka stron się rozpisać była moim najlepszym hostem everrzeuroczą dziewczyną, kompanką do rozmów, piciapontanów, ale ograniczę się do zwykłego: CUD KOBIETAulką poszedłem zakupyóźniej do nocy siedzieliśmyiej balkonieozmawialiśmyszystkimiędzyczasie byliśmy świadkami śmiesznego zjawiska. Wprost nas leciał samolot, ale leciał tak że widać było tylko przednie światła, które oślepiałyusze przyznać ze się lekko przestraszyłem, wyglądało to jak pędzące nas UFO Dzieństaliśmy ranojedliśmy śniadanie, zastanawiając się co chcemy zobaczyć. Julka zaproponowała swoją trasę. Poszliśmy autobusazda. Najpierw nowoczesna dzielnica VIPówudynkami ze szkła bardzo dziwnych kształtach, panorama miasta. Stamtąd białyielony mostotem ulicę Sezamkową, po czym skręciliśmyzielnicę Artystów. Mega! Odpoczęliśmyarkuróciliśmy do domu obiad. Pierwszy couchsurfingowy posiłek„naleśnikiego, co jestodówce Po obiedzie klasyczny zgon. Generalnie byliśmy już padnięci całym dniem chodzenia