Się jednym przeciwniku policjantów wychodzą awansu staną różnego rodzaju trybu wartościzielności. Konstantego Przewłockiego, służyć może fakt, że nie otrzymawszy fachowego rolnego wykształcenia, potrafił nie tylko podnieść swą ojcowiznę do najwyższych stopni kultury, lecz zdołał znakomicie powiększyć swą fortunę, zajmując czołowe stanowisko wśród ziemiaństwa Lubelskiego. Początkowo jako radca, potem jako Prezes Towarzystwa Kredytowego Ziemskiegoublinie, zyskuje sobie powszechny szacunekznanieyniesiony wreszcie zostajeyboru godność członka Rady Państwaetersburgu. Jako filister Arkonji, ilekroć ewolucja programuewnętrznego ustroju Arkonji była przedmiotem obrad zjazdów filisterskichspólnych narad, służy zawsze Stowarzyszeniu swą światłą radąoświadczeniem, czuwając nad zachowaniem przewodnich ideałów, które wytknęli założyciele Arkonji. Po wojnie światowej rozwija dalej swą rozległą działalność, staje czele Towarzystwa Dobroczynnościublinieoku zaś 1929 odbywa kilkomiesięczną pielgrzymkę do Ziemi Świętej, ziszczającen sposób od odczuwaną potrzebę swej religijnejłęboko wierzącej duszy. Umarł obczyźnie, otoczony gronem swych Dzieci, które wychował dzielnych obywateli kraju. Pochowany zostałrobach rodzinnychychawie. Nad trumną Jegomieniu czynnej Arkonjiwiązku Filistrów, słowa żaluznania wypowiedział filisterrzyjaciel Jego, Witold Morzycki. Cześć Jego Pamięci! Warszawa, dnI 1930ierwodruk: Biuletyn Arkoński nr. Bal Arkonji. Było to początku Marca. Śniegi jeszcze nie zeszłyanna była dobra. Słońce zaczęło przygrzewaćołudnieowietrzu czuć było już wiosnę. Tegoroczny karnawał był wyjątkowo długi. Zgodnieświęconą tradycją, Bal Arkonji stanowił zakończenie karnawałuył jakby ostatnim fajerwerkiem okresu zabaw, po którym miał nastąpić Popielec. Spodziewano się licznego zjazdu ziemiaństwa nie tylkoąsiedniej Żmudzinflant, alealekiej Ukrainy, Podolaawet Królestwa. Już od miesiąca nasza komisja balowa pracowała usilnie nad przygotowaniem do tej uroczystości, która oprócz zabawy miała zapełnić studencką kasę stypendjalną. Należało zawczasu obmyśleć wszystko do najdrobniejszych szczegółów, wydrukowaćozesłać setki zaproszeń, przygotować ozdobne karnety, zamówić orkiestrę, obstalować cukry, ciastka, owoce, kwiaty, wreszcie poskładać liczne wizyty notablom Miastaąsiedniemu ziemiaństwu bałtyckiemu. Naszych dwóch sławnych wodzirejówsobach Józefa Charmańskiegoleksandra Kozłowskiego przy pomocy młodszych kolegów opracowało dokładny plan strategiczny, ułożyło figury do kontredansa, kotyljona, mazura. Każdemuas wyznaczono roleielkiej sali Arkonji co kilka dni odbywały się próby tańców, których korygowano wszelkie niedokładności taneczne młodszej generacji. Komisja balowa musiała posiadać oprócz zalet towarzyskich wiele zdolności dyplomatycznychaktu aby nikogo nie obrazićednocześnie ustrzedz od wkroczenia salę balową elementów, które by mogły swoją obecnością zepsuć ogólny nastrójharakter zabawya przyszłość poderwać opinję. Towarzystwo rygskiezczególnie ziemiaństwo bałtyckie były pod tym względem bardzo czułe. Dzięki jednak uzdolnieniom towarzyskim naszych komisarzy, którzy umieli wysterowaćym zdradliwymełnym podwodnych skał potoku, balach Arkonji panowała harmonja, bawiono sięobranym towarzystwie historji naszego stowarzyszenia nie pamiętam nawet najmniejszego niedociągnięcia, ani najmniejszego zgrzytu. Rodzicepiekunowieałym zaufaniem pozostawiali swe córki czas balu pod opieką arkonówrzekonaniu, że nie będą narażone najmniejszy nietakt towarzyskitowarzyszeniu naszym panowała żelazna dyscyplinaiada temutórego obecności któryśanów przekroczyłby bezkarnie zakreśloną granicę etykiety towarzyskiej lub dopuścił się najmniejszej poufałości względem naszych tancerek. Raz tylko zdarzył się wypadek, gdy jakimś cudem dostała się salę pewna dama rosjanka, mającaowarzystwie rygskim bardzo niepochlebnąstaloną opinję. Nim się jednak zgromadzona publiczność spostrzegła, jużzasie pierwszego walcaposób bardzo dyskretny wytańczono jąali. Naraziło nas to bardzo miejscowej żandarmerii, ale ówczesny gubernator rygski generał Zwiegincew całkowicie był po naszej stronieie dopuścił do żadnych szykan. Przestrzegano też surowo, aby żadnaancerek nie siedziałaczekiwaniu, nim ją kto wreszcie zaprosi do tańca. Dyżurowaliśmy po kolei jako rezerwakoro tylko zauważono, że tancerka została poza nawiasem, wnet któryśas prosił ją do tańca, dzięki temu niktaszych gości nie opuszczał baluczuciem rozczarowania lub goryczyercu. Nadszedł wreszcie wieczór uroczysty. Po całodziennej pracy ledwo zdążyliśmy się przebrać aby się stawić, zanim nie zjawią się pierwsi goście. Olbrzymia sala rygskiego klubu strzeleckiego jaśniała od świateł. Nasi koledzy architekci własnoręcznie udekorowali ściany barwami naszego stowarzyszenia, zawiesili chorągwie, ustawili kwiatyóżne egzotyczne rośliny zmieniając rzeczywistośćakiś zaczarowany, jakby wyciętyajki świat. Zachwyt ogólny wzbudziło udekorowanie sali bufetowejormie pięknej, barokowej bombonjerki. Zebraliśmy sięrzedsionku sali czekając gości. Byliśmy ubrani we frakiiałym goździkiemutonjerce, białe kamizelki których odbijały piękne barwy wstęg korporacyjnych. nogach mieliśmy lakierowane lekkie półbucikiieodzownewych przyzwoitych czasach białe rękawiczkięku. chórze orkiestra dostrajała już swe instrumenta. Było po jedenastej, gdy pierwsze przybyły nasze gospodynie: Panie: Michałowa Benisławska, Mieczysławowa hr. Potulicka, Sędzina Jankiewiczowa, Baronowa Transee, Generałowa Olendzka, Pani Medekszyna Ks. Juljanowa Puzynina, baronowa Offenberg, Profesorowa Wodzińskaałżonka Gubernatora Pani Zwiegincew. Spotykaliśmy naszych gościejściaodając ramię paniom wprowadzaliśmy salę. Po kolei gospodarze